To już 45 lat od najsłynniejszego hasła PRL. 25 stycznia 1971 roku Edward Gierek na spotkaniu ze stoczniowcami zadał jedno pytanie: "Pomożecie?". Legenda mówi, że usłyszał gromkie "pomożemy!", faktycznie w Gdańsku odpowiedziano jedynie oklaskami. Po dziesięciu latach Gierek odszedł z urzędu, a po dwudziestu odrzucono cały system. Zaciągnięte przez niego długi zostały z nami do 2012 r. Z inwestycji korzystamy do dziś. Nadal co szósty Polak mieszka w budynkach z epoki gierkowskiej.
Przebywający obecnie w Wenezueli Lech Wałęsa zapewnia we wpisie na swoim mikroblogu, że nie współpracował z SB i nigdy nie brał od komunistycznych służb pieniędzy. To kolejna reakcja byłego prezydenta na ujawnienie przez Instytut Pamięci Narodowej zawartości dokumentów, jakie znaleziono w domu wdowy po Czesławie Kiszczaku, szefie komunistycznej bezpieki.
Lech Wałęsa napisał na swoim mikroblogu, że nie współpracował z SB, ale popełnił błąd, dał słowo "sprawcy" i nie może ujawnić prawdy. Dodał, że wierzy, iż ten "człowiek-sprawca" ujawni prawdę.
"Nie zostałem złamany w grudniu 1970 roku, nie współpracowałem z SB, nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego, ani na piśmie nie złożyłem donosu. Popełniłem błąd, ale nie taki, dałem słowo, że go nie ujawnię, na pewno nie teraz jeszcze nie teraz. Chyba, że ujawnią go inni. Jeszcze żyje człowiek - sprawca, który powinien ujawnić prawdę i na to liczę. Miałem miękkie serce.
W internowaniu napisano, że wypiłem dużo alkoholu. Prawda jest, że ani jednej butelki wódki, ani białej ani kolorowej, ani jednego piwa, parę szampanów i kilka win. Pozwoliłem natomiast brać na moje konto, kiedy mnie proszono. Z tego widać, że było pobrane trochę tego za moją wiedzą, ale nie dla mnie. Podobnie jest i w tej sprawie - współpracy, pieniędzy i donosów. Ja nie mam nic z tym wspólnego. Ja dotrzymuje danego słowa, przyrzeczenia nawet przeciwnikom. Jeśli ten sprawca nie ujawni prawdy, będzie kłopot, ale ja wierzę, że to zrobi. Wierzę, że prawda się obroni" - napisał Wałęsa.
Aktualnie trwają prace nad rezolucją Rady Miasta Gdyni, która przyjęta zostanie na najbliższej sesji rady miejskiej 9 marca 2016 r. Określi ona jednoznacznie stanowisko miasta w tej sprawie. Niezależnie, nie jesteśmy zainteresowani występami takiego cyrku w naszym mieście. Jeżeli wpłynąłby taki wniosek o zajęcie miejskiego gruntu, decyzja będzie odmowna - mówi Małgorzata Omachel-Kwidzińska z gdyńskiego magistratu.
Jak wyjaśniają gdańscy urzędnicy, miasto nie ma formalnych narzędzi, aby wprowadzić zakaz działalności cyrkowej. Może jedynie nie wynajmować działek i placów należących do samorządu, co też miasto czyni. Od 2013 roku do Gdańska nie przyjechał żaden cyrk.
Powrót do głównego menu